Zacznę od tego skąd się wzięła moja fascynacja naturalnością. Otóż nigdy nie używałam przesadnie kosmetyków w kategorii kolorowych. Używam tylko tuszu, okazjonalnie tylko czegoś więcej. Natomiast jeżeli chodzi o produkty pielęgnacyjne, to uwielbiałam zawsze.
Wolę dbać, by moja skóra była piękna naturalnie niż ją czymś upiększać.
Czasem robiłam sobie naturalne maseczki z domowych składników kuchennych ale szczerze mówiąc nie pomyślałam nigdy o tym, że można zrobić sobie krem czy mydło :-)
Wszystko zaczęło się od tego, że (nawet nie wiem z jakiego powodu) trafiłam na stronę, na której pisało o parabenach. Tak więc parabeny, czyli konserwanty mogą zaburzać gospodarkę hormonalną, dodatkowo istnieją podejrzenia, że przyczyniają się to powstawania raka, zwłaszcza jeżeli używamy je w okolicach pach i piersi.
Te informacje wystarczyły aby mnie przerazić i skłonić do zaprzestania używania kosmetyków z owymi składnikami. Zaczęłam czytać składy wszystkich kosmetyków. Balsamy do ciała przestałam używać - został tylko krem do twarzy. Teraz już znalazłam krem bez parabenów ale myślę o zrobieniu własnego i na pewno się kiedyś do tego zabiorę.
Do twarzy zaczęłam stosować naturalne, domowe toniki, przestałam używać żeli do mycia twarzy. Wydaje mi się, że cera się poprawiła. W następnym poście napiszę co używam i co się o tym dowiedziałam.
Wniosek jest taki, że natura zawsze daje nam to co najlepsze, a wielkie firmy nakłaniają nas do zakupu trucizny. Nic dziwnego, że w dzisiejszych czasach jest tyle chorób, a kiedyś tyle nie było. Nie dość, że w pożywieniu jest tyle chemii to dodatkowo dostarczamy sobie następne przez skórę. Nasza skóra wchłonie do organizmu wszystko co jej zaaplikujemy.
Zapraszam Was na wspólną przygodę z naturą bo mam zamiar dowiedzieć się jak najwięcej o tym co jest dla nas dobre, a co nie i podzielić się tym z Wami :-)
0 komentarze :
Prześlij komentarz